Smak Meksyku i… koników polnych

Kolejne spotkanie Klubu Odkrywców i Reporterów  zakończyło się ucztą, na której podano typowo meksykańskie danie – prażone koniki polne. Pikantna przekąska zaserwowana przez podróżników Klaudię i Marcina Majdeckich początkowo skusiła tylko najodważniejszych smakoszy. W ich ślady wkrótce poszli inni uczestnicy, a ich miny świadczyły, że egzotyczny przysmak przypadł im do gustu.

Podobnie jak ciekawe opowieści o wędrówce po mało znanych regionach Meksyku. To ogromny kraj, sześciokrotnie większy od Polski, o bogatej historii z czasów przedkolumbijskich jak i po odkryciu Ameryki, pełen pięknych i niezwykłych krajobrazów jak i kontrastów. K. M. Majdeccy na jego poznawanie wyruszyli z Piątkowa, z którym są związani od lat. Ich wyprawa przypadła akurat na obchody święta zmarłych, które choć tam przypada w tym samym terminie co w Polsce, jest właściwie świętem życia. Na ulicach i targach dominują kolorowe maski i stroje nawiązujące do czaszek i szkieletów. Atmosfera jest raczej wesoła i sprzyjają jej uczty na cmentarzach. –Meksyk jest krajem katolickim i jego mieszkańcy często to podkreślają, jednak w wielu regionach przetrwały dawne wierzenia i dziwnie mieszają się z religią. Ludzie modlą się do Matki Boskiej z Gwadelupe, ale także do niezwykłej postaci  Świętej Śmierci. Mają też własnych lokalnych świętych,  którzy bywają pomocni w pomniejszych sprawach. Powszechne są też odniesienia do białej i czarnej magii. Targowiska są pełne tajemniczych figurek, ziół oraz innych rzeczy przydatnych w dziwnych obrzędach. Łatwo też spotkać szamanów gotowych je odprawiać – opowiadał M. Majdecki.

 

Poznańscy podróżnicy podczas swych kilkutygodniowych wędrówek po Meksyku korzystali głównie z miejscowych środków transportu. Przejazdy zatłoczonymi autobusami dostarczały wielu wrażeń oraz okazji do kontaktów z mieszkańcami, poznania ich zwyczajów oraz spróbowania ich przysmaków.  Największym przeżyciem była jednak podróż metrem w stolicy kraju Mexico City. W kilkunastomilionowej metropolii trzeba z niego korzystać, jednak wsiąść do niego w godzinach szczytu jest nie lada wyczynem. K. i M. Majdeckim udało się to dopiero za czwartym razem.  Finałem długich i barwnych opowieści o przygodach na plażach nad Pacyfikiem, spotkaniach z Indianami w stanie Chiapas, walkach „lucha libre” odmianie wrestlingu czy meksykańskiej kuchni, było zaproszenie do spróbowania jednego z jej specjałów – koników polnych. Wszystkim uczestnikom smakowało i zapowiedzieli udział w kolejnych spotkaniach KOiR. Najbliższe już 13 czerwca, w auli XV LO na os. Bolesława Chrobrego.(i)